Oczekiwanie

Dziś ostatni dzień sierpnia, dla niektórych koniec wakacji, początek nowego roku szkolnego już jutro. Może dla niektórych całkiem nowy początek w pracy, szkole, w związku. Dla innych to zwykły dzień, gdzie trzeba się śpieszyć, pędzić do swoich spraw, kolejny dzień, kolejny poniedziałek. Warto na chwilę zatrzymać się, spojrzeć w niebo, dostrzec swoją ulicę, dzielnicę, miasto i drugiego człowieka. Może spotkanie z Tobą będzie najpiękniejszym co go w tym dniu spotkało, może on czeka na Twój uśmiech, dobre słowo.

Jeśli chcesz by dzień stał się dobrym dniem, napisz do kogoś, zadzwoń, albo uśmiechnij się. Twój humor będzie o wiele lepszy.

Taki krótki wpis, ze względu na małą ilość czasu. Pomysłów dużo, więc już niedługo nowy wpis o Toruniu, kilka przepisów i innych ciekawostek:)

 

DSC03342
Letnie niebo, warto w nie spojrzeć…

Owocowe drugie śniadanie

Gruszkowy przysmak

Ostatnio mam wenę i czas na bardziej zdrowe odżywianie (różnie mi to wychodzi:)), ale dzielnie próbuję walczyć ze złymi nawykami w postaci ciasteczka do kawy, czy też słonych przegryzek. Ostatnio na drugie śniadanie przyrządziłam sobie mały posiłek, który nie dość, że zdrowy to jeszcze sycący. Na domowej półce znalazłam świeże gruszki i postanowiłam, że coś z nich wymyślę:) Gruszki są dla mnie symbolem kończącego się lata, ostatnich promieni słońca i zbliżającej się jesieni, która choć nieśmiało, już puka do naszych okien.

Niżej podaje przepis na małe, co nieco:

Czas przygotowania: ok.5 min

Składniki:

1 dojrzała gruszka

2 łyżki otrąb (ja dodałam żytnie)

2 łyżki płatków owsianych

Pół małego kubeczka jogurtu naturalnego

Cynamon

Opcjonalnie: orzechy, migdały lub kto co lubi

Sposób przygotowania:

Gruszkę obieramy ze skórki, kroimy na większe kawałki, posypujemy otrębami, płatkami. Następnie polewamy wszystko jogurtem, posypujemy delikatnie cynamonem i dodajemy migdały.

W ekspresowym tempie mamy pyszny deser lub przekąskę:)

Polecam do wypróbowania!

DSC04462
Coś pysznego
DSC04461
Coś prostego i

Z malinam

Pyszny deser, a może drugie śniadanie zależy, kiedy go przygotujemy. Mały posiłek w lekkiej i pożywnej wersji zamiast kanapki, lub drożdżówki. Przygotowałam, go na podwieczorek, jednak można go jeść o różnych porach dnia. Jeśli wybieramy się na uczelnie, czy też do pracy możemy zapakować to nasze małe danie do pudełka i zjeść ze smakiem w trakcie przerwy. Jeśli ktoś szuka nowych smaków, chce jeść lżej, ale smacznie i kolorowo to polecam. Jego dodatkową zaletą jest szybkość przygotowania.

Mini danie z malinami:

Czas przygotowania: ok. 20 min

Składniki:

3 łyżki kaszy jaglanej

¾ szkl. mleka

Pół łyżeczki cukru wanilinowego (kto ma dodaje wanilie;))

Garść malin (lub innych owoców)

Cynamon

Sposób przygotowania:

Kaszę wsypujemy do małej miseczki płukany pod bieżącą wodą, tak by po ugotowaniu straciła swój gorzki smak.

Następnie przekładamy ją do niewielkiego garnka, dodajemy mleko, cukier wanilinowy, ciągle mieszając gotujemy 15 min.

W międzyczasie rozgniatamy większość malin(dwie, trzy zostawiamy do dekoracji). Ugotowaną kaszę przekładamy do miseczki, polewamy malinowym sosem, posypujemy szczyptą cynamonu, dekorujemy.

Smacznego!:)

Przepis jest banalnie prosty, może być dowolnie modyfikowany. Ja wypróbowałam kaszę jaglaną, ponieważ zainspirowałam się wieloma przepisami na różnych stronach kulinarnych oraz o zdrowym odżywianiu. Zamierzam sukcesywnie testować różne rodzaje kaszy i zobaczyć, które smakują mi najbardziej. A dlaczego? Ponieważ kasza to bogactwo składników odżywczych: zawiera białko, krzemionkę, która jest dobrodziejstwem dla stawów, również jest niezastąpiona dla włosów i paznokci, poprawia ich wygląd. Ma właściwości antywirusowe, dlatego warto ją podawać w trakcie przeziębienia, może pomóc w walce z infekcją. Nie posiada glutenu!, dlatego można ją stosować w diecie bezglutenowej oraz w potrawach dla małych dzieci. Polecam do przetestowania i wyrobienia sobie swojego zdania:)

 

DSC04460 DSC04453

 

Miasta na studencką kieszeń

Cz.1

Lublin

Zacznę od tego, które najlepiej znam

Miasto kontrastów, miasto zapomniane, miasto studentów- różne nazwy, różne oblicza. Znam je dość dobrze, studiuje tu od prawie 5 lat. Przez jednych nazywany niezbyt pochlebnie, dla innych miasto najlepszych lat. Jakie jest dla mnie?

Dla osób, które na bakier z geografią Lublin, przez miejscowych zwany Lbn, leży w południowo- wschodniej Polsce, dla wielu obywateli kraju nad Wisłą, w Polsce ,,B”. Ja osobiście mam do tego miejsca dość szczególny, ale ambiwalentny stosunek. Może ze względu na studia, na spotykaną zaściankowość poglądów, na szarość ulic, zaśmiecenie tanimi reklamami i plakatami.

Czy jest to miasto dla studentów? Moim zdaniem tak, jeśli chcesz poznać ciekawych ludzi, nie boisz się podejmowania inicjatyw i nie masz zbyt wysokich wymagań, co do estetyki miejsc, w jakich się obracasz. Bo nie oszukujmy się Lublin ładnym miastem nie jest. Mało odnowionych miejsc, co na szczęście się zmienia, zaniedbane kamienice, duże zaśmiecenie. A mogło być tak pięknie, bo to miasto z potencjałem, jednak na razie średnio wykorzystywanym.

Co polecam na pewno Miasteczko Akademickie UMCS każdy, choć na jeden miesiąc powinien zamieszkać w akademiku, jednym się to spodoba, innym nie, ale przeżycia, jakich doświadczy zostaną na zawsze. Niezapomniane imprezy w akademikowych kuchniach, spacery po Parku Akademickim (byle nie późno w nocy i nie samemu) można poczuć skok adrenaliny. Mimo czasowego zatłoczenia polecam Stare Miasto, jak dla mnie zaniedbane i trochę jak z innego wieku, ale za to, z jakim klimatem. Warto odejść w boczne uliczki, by odkryć tam niezwykłe i ciekawe knajpki, kawiarnie i bary. Na Grodzkiej jest ich pełno, jedne lepsze (czytaj: tanie i smaczne), inne dość burżuazyjne, ale na większą okazję warte polecenia. Mam swoje ulubione miejsca na ul. Rybnej, niech was nie zraża szarość przejścia i obdrapane kamienice, warto zaryzykować dla niezwykłej kawy lub oryginalnego piwa.

Będąc w Lublinie, w Śródmieściu nie ominiecie Placu Litewskiego, według mnie największego reliktu PRL w Lbn. Jest po prostu brzydki i zaniedbany, ale ile z nim wspomnień, ile pięknych i zabawnych chwil. Baobab, bo tak nazywane jest wielkie drzewo na środku placu to miejsce spotkań przyjaciół, zakochanych i randkowiczów. Uważajcie na ,,płytki pułapki”, które możecie spotkać zdążając do któregoś z Instytutów UMCS, w trakcie deszczu stąpajcie ostrożnie, bo w każdej chwili mogą zaatakować i zostawić niezbyt przyjemne, mokre plamy na waszych butach czy ubraniach.

Co polecam w Lublinie przede wszystkim wydarzenia, bo jeśli ktoś chce to znajdzie coś dla siebie, koncerty, eventy kulturalne, filmowe, plastyczne. Prężnie rozwija się kultura i sztuka alternatywna. Ludzie robią coś dla siebie i dla innych, wolontariaty, praktyki, uczestnictwo w darmowych wydarzeniach to na pewno znajdziesz w Lbn. Co jeszcze? Myślę, że wielu ciekawych ludzi, którym się chce coś robić, którzy mają ciekawe poglądy i mogą zmienić Twoje życie, tak jak zmienili moje.

Co do stancji hmm, ja zawsze trafiam na te drogie, ale może taki już mój los. Jednak akademiki i pokoje, mieszkania do wynajęcia znajdziemy bez problemu. Warto przed zaklepaniem miejsca poczytać opinie w Internecie, na pewno uzyskamy potrzebne i sprawdzone informacje.

Jeśli zaintrygowało Cię szaro- bure miasto, z nieodkrytym potencjałem to przyjedź i się przekonaj jak tu jest.

To tylko maleńki zarys tego jakie to miasto jest, by je poznać, pokochać lub znienawidzić trzeba wejść głębiej, ciąg dalszy nastąpi…

Widok na Lublin
Lublin

Kilka słów

Zaczynam kolejne wyzwanie – pisanie.

Chce tak pisać by czytając dany tekst być z niego w minimalnym stopniu zadowolona. Mam parę pomysłów, trochę przemyśleń, wiele zastanowień i chce się z nimi dzielić. Moje fascynacja życiem jest ogromna, możliwości jakie stoją na drodze nie zliczone, taki blog to właśnie jedna z nich. Dlatego witam siebie i Ciebie drogi czytelniku jeśli tu zajrzysz:)

 

,,Ulecieć gdzieś tam,

Dotknąć niebieskiego nieba

Na skraj marzeń przez ocean życia, niesiona przez fale…